www.stalgorzow.pl: Trenerze, w Gorzowie cały czas czekamy na powrót do sprawności dwóch zawodników Stali – Martina Vaculika i Rafała Karczmarza. Jak wygląda ich sytuacja zdrowotna i kiedy spodziewamy się ich powrotu na tor?

Stanisław Chomki: – Trudno powiedzieć kiedy spodziewamy się ich powrotu. To wszystko zależy od konsultacji lekarskich. Oboje przechodzą rehabilitację w swoich miejscach – Rafał w Gorzowie, Martin w Bratysławie. Przechodzą również zabiegi krioterapii. Ma to na celu polepszyć stan po urazach. W przyszłym tygodniu odbędzie się konsultacja lekarska Rafała Karczmarza i wtedy będziemy coś więcej wiedzieć, a co do Martina to sprawa jest troszkę bardziej skomplikowana i dłużej będzie dochodził do sprawności. Jeszcze trochę czasu potrzeba, żeby podjąć konsultacje lekarskie oraz rentgen. Na tej podstawie będziemy określać, kiedy będzie mógł wrócić, ale jak wiadomo badań rentgenowskich nie robi się często, bo jest to szkodliwe dla zdrowia. Lekarze wyznaczają termin tak, by byli już w jakimś stopniu pewni, że jest to badanie zasadne. Na pewno w najbliższym meczu nie zobaczymy Martina.

 

Jak rozumiem, cały czas jesteście w kontakcie z Martinem i on informuje, jak przebiega rehabilitacja?

– Tak, oczywiście. To jednak nie zmienia się z dnia na dzień. Jest to proces długotrwały i trzeba się uzbroić w cierpliwość. Trudno tu Martina poganiać, czy wypytywać o powrót na tor, bo on już by chciał wrócić. Wszystkie możliwe działania są przez niego podejmowane, by doszło do tego jak najszybciej. Sztab ludzi się nim opiekuje i to ma na celu powrót do zdrowia. Jeszcze w tym momencie nie można dokładnie określić, kiedy wróci na tor.

 

Przejdźmy do reszty drużyny – czy w tym tygodniu zaplanowane są jakieś treningi i kto na nich będzie?

– Trwa okres typowo startowy. Wczoraj ruszyła liga szwedzka, jest liga angielska, Grand Prix. Na torze w Gorzowie pojawią się zawodnicy, którzy nie mają jazdy w zawodach.

 

Sam wspomniał Pan o starcie ligi szwedzkiej. Bardzo fajne wyniki zanotowali Bartosz Zmarzlik i Szymon Woźniak, a słabiej pojechał Linus Sundstroem. To jakieś problemy sprzętowe?

– Trudno mi powiedzieć, bo nie miałem z nim kontaktu, ale uważam, że to jest po prostu żużel. Dziś wygrywasz, jutro przegrywasz. Widocznie rywale na swoim torze byli zdecydowanie lepsi, silniejsi i tak wyszło. Trudno na odległość coś stwierdzić. Linus ma bardzo napięty kalendarz startów i metodą startową będzie przygotowywał się do meczów w Polsce.

 

Przed nami również start Speedway Grand Prix, pierwszy turniej odbędzie się w Warszawie. Czy myśli Pan, że nasi zawodnicy mają szansę na zwycięstwo?

– Cała szesnastka chce wygrać ten turniej, każdy z nich może się czuć potencjalnym zwycięzcą. Jak będzie? Zobaczymy. Tego Grand Prix jeszcze nie wygrał żaden Polak, najbliżej był zdaje się Janowski w ubiegłym roku. Chciałbym, żeby był to któryś z gorzowian.

Udostępnij