Pseudonimy: Pieczara, Pieczar, Pieczy, to najczęstsze, ale jest ich w sumie kilkanaście

Data urodzenia: 10 lipca 1993 r

Numer: 4

Wzrost: 188

Waga: 92 kg

Ulubiony kolor: żółty i niebieski (śmiech)

Ulubiona książka: „Shantaram”

Ulubiony film/serial: Seriali nie oglądam w ogóle, a film – ciężko wybrać jeden, ale na przykład seria „Ojca Chrzestnego”.

Ulubione danie: Stek, najlepiej krwisty

Ulubiony napój: Kawa rano, potem już tylko woda!

Sportowy wzór/idol: Jest ich dużo-dużo-dużo, a z piłkarzy ręcznych np. Daniel Narcisse, Cédric Sorhaindo

Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką ręczną?

– Za dzieciaka gdzieś tam w szkole pojawiły się jakieś SKS-y. Z ciekawości poszedłem na zajęcia i od 15 lat to się toczy.

 

Co uważasz za najpiękniejsze w piłce ręcznej?

– W sporcie  jest wiele pięknych rzeczy, ale sam duch rywalizacji, fair-play tych pozytywnych aspektów jest bardzo dużo. Daje to naprawdę zawodnikom bardzo dużo frajdy i radości. A w piłce ręcznej najpiękniejsze jest to, ze to nie jest sport indywidualny i opiera się na budowaniu relacji z innymi ludźmi, zaufania między sobą, by coś osiągnąć. Bez tego się nie da.

 

Dlaczego akurat kołowy?

– To chyba nie była kwestia wyboru, tylko trenerów, którzy od najmłodszych lat mnie tam stawiali i tak zostało do dziś.

 

A gdybyś miał wybrać sobie teraz pozycję, to jaka by to była?

– Z chęcią zagrałbym na każdej… chociaż nie, poza bramką. Dlaczego? Bo bramkarz musi być nienormalny! (śmiech)

 

Czy gra w pierwszej lidze to będzie dla Ciebie wyzwanie?

Gra w jakiejkolwiek lidze to zawsze jest wyzwanie, czy to pierwsza, druga, czy ekstraklasa. Każda z nich ma swoją specyfikę i niezależnie od tego, który to jest poziom rozgrywkowy, to opiera się na charakterystyce środowiska, jest wyzwaniem.

 

Co robisz w życiu poza sportem?

– Dużo, dużo książek i kiedy tylko mogę staram się uciec gdzieś najlepiej za miasto z narzeczoną i wtedy chcemy spędzać jak najwięcej czasu razem, we dwójkę.

 

Czyli piłka ręczna to Twój główny plan na życie?

– Piłka ręczna wiąże się z moimi planami życiowymi, mam nadzieję, że będzie tak jak najdłużej, aczkolwiek wiem, że trzeba mieć kilka furtek awaryjnych, żeby – że tak powiem – nie daj Bóg, coś się wydarzyło niedobrego. Do tego zatem studia, rozwijam ścieżki zawodowe… Nie można opierać się tylko na piłce, bo nigdy nie wiadomo, co się zdarzy.

 

A gdyby nie piłka ręczna, to…?

– Z zamiłowania koszykówka, jeśli chodzi o sport (śmiech). A niesportowo to logistyka, transport, bo takie mam wykształcenie.

 

Co w przypadku kontuzji?

– Myślę, że nie chciałbym odsuwać się od sportu, tylko na pewno chciałbym spróbować pobawić się w trenerkę, a jak nie, to zgodnie z wykształceniem szukałbym czegoś w logistyce, zarządzaniu.

 

Największe sportowe marzenie?

– Chyba każdy powie, że gra w reprezentacji swojego kraju, występy na mistrzostwach, Igrzyskach… A z takich mniejszych marzeń – awansować ze Stalą do Superligi. To mój najbliższy prywatny cel.

 

Największe prywatne marzenie?

– Wieźć sobie spokojne, prywatne życie z najbliższymi.

 

Co robisz zaraz po wstaniu z łóżka?

– Czajnik nastawiony na kawę i kanał informacyjny.

 

Nałogi?

– Nie palę. Nie powiem, że zdarzy się wypić z kolegami piwo lub szklaneczkę whisky, ale to okazyjnie i gdy trener pozwoli (śmiech). No i książki.

 

Wydarzenie lub osoba, która znacząco wpłynęła na Twoje życie lub zmieniła Twój światopogląd?

– Na pewno moja narzeczona – Monika. Dużo-dużo zmieniła w moim życiu i jest moim oparciem. A prócz tego na pewno mój brat, moja mama, najbliżsi, którzy naprawdę pomagają mi jak tylko mogą.  

 

Osoba, której najwięcej zawdzięczasz w sporcie?

Myślę, że błędem byłoby wymieniać tu jedną osobę, bo czy to trenerzy, którzy szkolili mnie w grupach młodzieżowych, jak na przykład pan Paweł Galus, który prowadził mnie przez cały wiek juniora, tak później seniorscy wszyscy… U każdego czegoś nowego człowiek się uczy przez cały czas. To nie jest tak, że człowiek zatrzymuje się w tym rozwoju. Staram się jak każdy brnąć do przodu i każdy z nich ma wkład w swój rozwój.

 

 

Hobby?

– Zabawy z kotem w domu! (śmiech)  

Udostępnij