www.stalgorzow.pl: Adrian przed nami mecz w Ciechanowie, z którego pochodzisz. Jest dodatkowy stres?

Adrian Chełmiński: – Myślę, że nie. To dla mnie mecz, jak każdy inny w lidze. Będziemy oczywiście chcieli go wygrać. Faktycznie, wracam do domu, choć w Jurandzie właściwie nigdy nie grałem. Nie jest to zatem dla mnie dodatkowym stresem.

 

Opowiedz o swoich koneksjach rodzinnych w związku z tą drużyną.

– Faktycznie, tata jest tam trenerem od tego sezonu, no i brat, który tak samo w tym sezonie przyszedł do Juranda Ciechanów. Myślę jednak, że to nie będzie dla mnie żadną przeszkodą, by zdobyć tam kilka bramek i pomóc Stali wygrać to spotkanie.

 

Tata nie chciał Cię ściągnąć z powrotem do Ciechanowa?

– Nie. Myślę, że nie. Nawet nie było takiej rozmowy. Myślę, że wie, że w Stali są dużo lepsze warunki do rozwoju niż w Ciechanowie. Nawet nie podejmowaliśmy takiego tematu.

 

Czego według Ciebie możemy spodziewać się po przeciwniku?

– Jest to młody zespół, w większości to zawodnicy po 20 i mniej lat, jeśli chodzi o podstawowy skład. Z tego, co wiem, to drużyny, które prowadzi mój tata, zawsze grały bardzo szybką piłkę, dużo starały się biegać do kontr. Jeśli nie damy im łatwych piłek, nie będziemy tracić ich w ataku, robić własnych błędów, to nie damy im się napędzić i ich styl gry nie powinien być dla nas problemem. Takie są założenia, że to my będziemy kontrolować spotkanie, grać spokojnie, swoją pewną piłkę.

 

Jakie są atuty Stali w tym sezonie?

– Myślę, że coraz większe zgranie zespołu. Mimo że doszło kilku nowych zawodników, trzon został ten sam. Są, co prawda, trochę roszady w obronie w stosunku do poprzedniego sezonu, ale ten element wciąż – tak jak w zeszłym sezonie i poprzednim również – mamy solidny. Myślę, że to powinno wystarczyć, by skutecznie zatrzymać zawodników z Juranda.

 

Czujesz się przygotowany do tego sezonu i meczu?

– Myślę, że tak. Naprawdę trenowaliśmy bardzo ciężko w okresie przygotowawczym, było dużo treningów – czy to biegowych, czy siłowych, kondycyjnie powinniśmy być wszyscy przygotowani. Do tego moim zdaniem przez te kilka miesięcy, które pracowaliśmy razem w składzie na ten sezon, można powiedzieć, że jest już dobre zgranie pomiędzy nami wszystkimi. Myślę, że powinniśmy wygrać – może nie na spokojnie – ale, jak będziemy grali swoją piłkę, to bez większych kłopotów.

 

Jaki cel stawiacie sobie na to spotkanie?

– Myślę, że nic innego prócz wygranej nie wchodzi w grę. Nie po to jedziemy tyle godzin, to jest ponad 400 kilometrów, żeby przegrać ten mecz. Nic innego prócz zwycięstwa nie wchodzi tutaj w rachubę.

 

A co wpłynie na wynik?

– Moim zdaniem solidna gra w obronie. Ostatnio w meczu z Sierpcem graliśmy na bardzo wysokiej skuteczności w ataku. Jeśli dorzucimy do tego jeszcze kilka obronionych piłek, mniej błędów własnych, szczelniejszą obronę z dojściem do zawodnika… myślę, że w Ciechanowie nie ma takich graczy, którzy mogą zaskoczyć z drugiej linii. Szczelna obrona i to powinno wystarczyć.

 

A łatwo czy trudno jest wyjść z autokaru po 400 kilometrach i grać mecz?

– Łatwiej jest grać w swojej hali, przy swoich kibicach. Ale to nie powinno na nas mocno wpływać, każdy i tak próbuje wejść w mecz jak najlepiej przygotowany i zmobilizowany. Nie pamięta się o tym, że mamy kilkaset kilometrów w autobusie za sobą. Myślę, że to nie będzie miało wpływu na to spotkanie.

Udostępnij