www.stalgorzow.pl: Cezary, przed nami mecz z Gwardią Koszalin. Opowiedz o przygotowaniach. Na co kładziecie największy nacisk?

Cezary Marciniak: – Przygotowujemy się jak do każdego innego rywala. Znamy ich mocne strony – te dwie strzelby. Próbujemy się trochę pod to ustawić. Na szczęście wrócił Krzychu (Krzysztof Nowicki, który był kontuzjowany – dop. red.), więc treningi inaczej wyglądają. Cały poprzedni tydzień pracowaliśmy tylko z jednym bramkarzem. A właściwie z pół-bramkarzem. Cieszę się, że to powoli wraca do normy.

 

Właśnie – łatwo jest prowadzić trening z jednym sprawnym bramkarzem i brakami w polu?

– Absolutnie nie, bo to nas ogranicza w wielu aspektach. Trenujemy tak naprawdę tylko na jedną bramkę i to też tyle o ile, więc trening naprawdę prowadzi się bardzo, bardzo, bardzo ciężko.

 

A jak z tą Twoją sprawnością tak naprawdę?

– Gdzieś tam jest, kiedyś była (śmiech). Jakoś trzeba sobie radzić. Ja osobiście nie znam żadnego piłkarza ręcznego, którego by nic nie bolało. Nie ma co się nad sobą rozdrabiać i po prostu trzeba robić swoje cały czas. Boli to boli. Taka praca.

 

Jaki cel stawiacie sobie na ten mecz i co może pomóc w jego osiągnięciu?

– Cel jest jeden, wiadomo, jak w każdym meczu liczymy na 3 punkty. Życzylibyśmy sobie pomocy ze strony własnej hali. To będzie naprawdę ciężki przeciwnik, bardzo trudny mecz, więc trybuny na pewno pomogą nam w dążeniu do zwycięstwa. A cel – jak już powiedziałem – jest tylko jeden: 3 punkty dopisujemy do tabeli i pniemy się w jej górę.

 

Co czujesz, gdy słyszysz swoje nazwisko skandowane z trybun?

– Co można czuć w takiej sytuacji? Przypływ adrenaliny, kolejny, emocje rosną. Doping kibiców niesie jak na skrzydłach. To jest tylko i wyłącznie dodatkowa motywacja do odbicia kolejnej piłki i sprawienia tym ludziom jeszcze większej przyjemności z oglądania tego spotkania.

Udostępnij