Gorzowianie do rozgrywek ligowych wrócili w zeszłym tygodniu i od razu zainkasowali komplet punktów na rywalu z Sierpca, choć cały mecz miał trudny do przełknięcia przebieg. Po meczu gorzowskie media jasno stwierdziły, że gorzowianie grali słabo i cudem udało im się utrzymać wynik do przerwy. Ze swoich podopiecznych nie był też zadowolony trener Stali, Dariusz Molski. Czy po tym spotkaniu rzeczywiście nie można było mówić o pozytywach? – My graliśmy bardzo niemrawo – to tak, na pewno. Aczkolwiek 6 bramek w pół godziny, bo ta ostatnia to padła w ostatniej sekundzie, to już jest wynik. Tam przecież ma kto rzucić. Tam jest trójka zawodników rzucających regularnie, plus dwójka zawodników młodych, którzy mają fajne strzelby – nie daliśmy się rozbujać. Drugi pozytyw to na pewno to, że nie daliśmy się rozbujać Bartkowi Starzyńskiemu. Bartek strzelił 9 bramek, ale aż 5 z karnych, a jeden z dobitki. 3 z gry? Nie zagroził nam za bardzo, rzucił standardowo, ani za dużo, ani za mało. Dla nas okej, bo nie dużo. Mieliśmy dużo kontr, mieliśmy dużo sytuacji, w naszej grze było dużo akcji. To jest pozytyw. Natomiast największy problem mieliśmy ze skończeniem tych akcji i to jest bardzo negatywne. Największy problem mieliśmy z wyprowadzeniem kontrataku – nie z jego prowadzeniem, ale z wyprowadzeniem, czyli tym pierwszym podaniem z obronionej piłki. Nad tym pracujemy cały czas, bo mając do dyspozycji dobrą obronę, to musimy umieć kontratakować. Jeżeli te dwa elementy się nie sprzęgną, to akcji nie skończymy. Dużo czasu temu poświęcamy, bo jeśli to nie będzie nam wychodziło, to będzie nam bardzo ciężko zdobywać punkty – powiedział szkoleniowiec gorzowskiego zespołu już na spokojnie i bez emocji pomeczowych. Warto wspomnieć, że gdy już wszystko zgrywało się gorzowianom w wyprowadzeniu akcji, nie tak łatwo było pokonać Łukasza Romatowskiego. – Nie uważam, że atak pozycyjny mamy zły. Mamy średnią dość wysoką, około 30 na mecz. Niemniej w tym meczu było kiepsko, bo skuteczność. Podobały się na pewno też obrony bramkarzy – zarówno „Romka”, jak i naszych. To było fajne – skomentował Molski.

 

Teraz gorzowianie musza się skupić na kolejnym spotkaniu, które według terminarza ligowego mieli rozegrać dopiero w kwietniu. Żółto-niebiescy staną naprzeciwko Gwardii Koszalin, która w ciągu ostatnich trzech tygodni odmieniana jest w Gorzowie praktycznie przez wszystkie przypadki. – To jest i dobrze, i źle. Dobrze, bo mamy nad nimi korzystny bilans cały czas, 3:0. A źle – że właśnie z nimi wygraliśmy, bo może się okazać, że wyjdziemy na boisko na pewniaka, „a tam, ogramy ich i czwarty raz”. Nie. To na pewno będzie całkowicie inny mecz. Chłopaki się na pewno mocno postawią, a ponieważ potrafią grać, to będzie nam ciężko. Nie możemy się sugerować ostatnimi wydarzeniami w ich zespole, bo nic dwa razy się nie zdarza. Tam będzie na pewno inaczej, właśnie dlatego, że chłopaki przegrali z nami 3:0 do tej pory, będą chcieli ten bilans bardzo odwrócić. A im punkty przecież są bardzo potrzebne, także to będzie naprawdę bardzo zacięty mecz. Chciałbym żeby tak nie było, chciałbym, żebyśmy wygrali i zrobili 4:0, ale… myślę, że tak łatwo nie będzie – zapowiedział szkoleniowiec gorzowskiej Stali.

 

Bilans dodatki i to miażdżący względem rywala może być powodem nie tylko zbytniej pewności siebie, ale pewnego rodzaju rozluźnienia. Co zrobić, by nie lekceważyć i utrzymać koncentrację od pierwszej do ostatniej minuty? – Dobrze się do niego przygotować to 1. Dobrze trzeba się też przygotować, rozgrzać tuż przed meczem, to 2. To jest nasza – wszystkich – rola, moja i chłopaków, żebyśmy koncentrację i odpowiednią powagę wnieśli w odpowiednim czasie. Nie chodzi o to, żebyśmy zachowywali się w podróży jak w kościele, jednak trzeba poziom koncentracji i skupienia wprowadzić już w autokarze. Żebyśmy w Koszalinie trafili w punkt – wyjaśnił Dariusz Molski.

 

Stalowcy do Koszalina jadą z jasno wytyczonym celem. Z pewnością będą chcieli też pokazać, że niemrawość z meczu w Gorzowie, już minęła i teraz wystarczy to na przekłucie gry w zwycięstwo na wyjeździe. – Nam są tak samo potrzebne punkty, jak im. Chcemy wygrać, bo my chcemy mieć te trzy punkty. To jest cel – zakończył trener Stalowców.

 

Spotkanie w Koszalinie rozpocznie się w najbliższą niedzielę. Na relację tekstową zapraszamy na fanpage’a Stali Gorzów, gdzie komunikaty będzie wysyłał kapitan gorzowskiego zespołu. Trzymajcie kciuki za żółto-niebieskich!

Udostępnij