Żółto-niebiescy w poprzednim meczy nie zagrali tak, jak to sobie zakładali. Zbyt wiele pomyłek własnych przy nieprzyjemnym stylu gry przeciwników z Ostrowa i problemach w utrzymaniu formacji obronnej, okazały się być decydujące o tym, na czyją korzyść rozstrzygną się losy meczu inaugurującego. Co w ocenie już „na chłodno” zawiodło i nie może już więcej zawieźć? – Wiedzieliśmy od razu, co zawiodło. Czy nie może? Nie powinno, ale to są ludzie, nie są automaty i czasami coś nie wypali pod różnymi względami, czy to psychicznym, czy dyspozycji fizycznej. To wszystko jest ze sobą połączone i trzeba się z tym liczyć, że nie zawsze wyjdzie tak, jak sobie tego życzymy – powiedział szkoleniowiec gorzowskiego zespołu, Dariusz Molski.

 

Stalowcy zdają sobie sprawę z tego, że taka gra, jak w meczu z Ostrovią, będzie oznaczała brak punktów w tabeli, dlatego już podczas niedzielnego spotkania na odnowie biologicznej gorzowianie dyskutowali nad receptą na błędy, jakie popełnili. – Popracowaliśmy nad tym, powiedzieliśmy sobie, co musimy poprawić i jak to zrobić. Poszukaliśmy przyczyn, spróbowaliśmy znaleźć receptę i ćwiczymy pod kątem następnego meczu, żeby się to właśnie nie powtórzyło, by nasza gra wyglądała lepiej i skutecznej – skomentował trener.

 

Następnym rywalem żółto-niebieskich jest ekipa, która w minionym sezonie zajęła 8 miejsce w rozgrywkach ligowych. Trudno jednak patrzeć na zeszłoroczne rozgrywki, bowiem kilku podstawowych zawodników tej ekipy opuściło latem szeregi Anilany na rzecz innych klubów, między innymi MKS-u Wieluń. Niestety, tegorocznych materiałów na temat drużyny z Łodzi nie ma zbyt wiele, bowiem pierwszy mecz nie odbył się… ze względów technicznych – gospodarze nie zapewnili opieki medycznej i mecz został przerwany na zasadach walkowera. Czego można się spodziewać i czy ten walkower będzie miał odbicie w grze przeciwnika? – Nie sądzę, żeby to miało odbicie. Mają niefart po prostu i źle się stało, że grając pierwszy mecz przed własną publicznością, od razu dostali 10 w plecy. To jest przykre, może to zostawić jakiś ślad, ale na krótko. Będą w pełni, a nawet może podwójnie zmobilizowani, bo stracili punkty za darmo i podejrzewam, że to będzie  dla nas większa przeszkoda – wyjaśnił Dariusz Molski.

 

Niewiele materiałów to także bolączka gorzowian, bowiem pod co się przygotowywać? Realnej siły tego zespołu z pewnością nie ocenimy przed meczem, jednak z różnych stron dochodzą do Stali różne głosy na ich temat. – Za dużo nie wiemy. Wiemy, że to dość rosły zespół, tworzący monolit, że grają podobnie jak Ostrovia, bardzo dobrze z tyłu  trójka na rozegraniu, że jest dobre koło, agresywne. Wiemy, że na każdej pozycji jest człowiek, który nie znalazł się tam z przypadku. A my musimy znaleźć na to receptę, by dać im opór i wygrać ten mecz – podkreślił szkoleniowiec Stali.

 

Gorzowianie do Łodzi pojadą w najbliższą sobotę szukać punktów, straconych na własnym terenie przeciwko Ostrovii. Czy uda się nadrobić stratę i wywieźć duże ligowe punkty z trudnego terenu? Przekonamy się już niebawem! Start meczu od godziny 18.00, na relację live wraz z doniesieniami z trasy zapraszamy na naszego facebooka już od godziny 10.

Udostępnij