Kiedy ulubiona drużyna na minutę przed końcem meczu wyrównuje wynik, dochodząc gości ze straty aż 6 punktów, to to musiał być emocjonujący mecz. Jakie były założenia przed tym spotkaniem? – Tak jak mówiłem po poprzednim meczu: Na spokojnie jedną! Cały czas stosujemy się do tych założeń i robimy specjalnie nerwówkę, by podtrzymać emocje, tak miało być i jest super, i się cieszymy – zażartował bramkarz gorzowskiego zespołu, Cezary Marciniak, który był jednym z bohaterów tego spotkania.

 

Przebieg meczu był dla gorzowian ekstremalnie trudny. Żółto-niebiescy do ostatniej minuty nie prowadzili ani przez chwilę, dwukrotnie odrabiając straty do 2 bramek i ponownie je tracąc. – Mówiąc poważnie to był okrutnie trudny mecz. Broniliśmy się od pierwszej do ostatniej minuty, przegrywaliśmy już 6 bramkami, co było ogromną przewagą przeciwników. Ale na szczęście konsekwencją w obronie i później też konsekwencją w ataku udało się wyjść na prowadzenie. Bardzo się cieszymy, że to jednak tak się skończyło – wyjaśnił Marciniak.

 

Gorzowianie oczywiście zupełnie inaczej wyobrażali sobie to spotkanie. Nie ukrywają jednak, że taki rezultat ich zadowala, bowiem 3 punkty w tabeli, to zawsze coś, co cieszy. – 22 bramki stracone to niedużo, ale 23 to też bardzo mało. Widać było, że nie mogliśmy się dobić do bramki przeciwników, ale to końcówki się liczą. Prawdziwych facetów poznaje się po tym jak kończą, nie jak zaczynają – skomentował Marciniak.

 

Gorzowianie mają teraz tygodniową przerwę, a 19-tego października pojadą do Legnicy na mecz z tamtejszą Miedzą. Więcej informacji na ten temat bliżej spotkania.

Udostępnij