Stalowcy rozpoczęli mecz mocnym uderzeniem. Odważne zagrania Kuby Dzieciątkowskiego czy Wiktora Bronowskiego, pozwoliły żółto-niebieskim na szybkie wyjście na prowadzenie, a czujna obrona przede wszystkim za sprawą Dawida Pietrzkiewicza, Adriana Chełmińskiego czy gorzowskich skrzydłowych oraz oczywiście Cezarego Marciniaka w bramce, pozwalała na akcje ofensywne. Nie pomagała dobra dyspozycja wychowanka gorzowskiej piłki ręcznej, Marcina Jaśkowskiego, który co prawda kilka razy przyłapał gorzowian na nieuwadze, jednak sam nie mógł wygrać ze świetnie dysponowaną 16-tką Stali Gorzów. Miał trochę pomocy ze strony Michała Przekwasa czy Jakuba Wieruckiego i Krzysztofa Meissnera, jednak to było za mało na rozpędzonych gorzowian. Żółto-niebiescy standardowo zanotowali mały przestój około 10-tej minuty, jednak to nie wystarczyło, by goście odrobili stratę. Stalowcy na przerwę schodzili z 8 bramkami przewagi.

 

Druga połowa to już zupełna dominacja Stalowców. Mimo ambitnej postawy leszczyńskiego zespołu, Stalowcy na każdym polu okazywali się lepsi, a nawet gdy ofensywa coś psuła, defensywa nie nadążała, to w bramce pozostawał jeszcze Krzysztof Nowicki, który wyciągał naprawdę potężne rzuty drugiej linii Real-Astromalu. Goście próbowali do samego końca odrabiać straty, ale Stalowcy nie oddawali ani centymetra pola, grając nie tylko efektywnie, ale też efektownie. Warto zwrócić uwagę na ostatnią akcję mecz, w której na 5 sekund przed końcowym gwizdkiem, piłkę do rąk dostał Marcin Gałat, przebiegł praktycznie całe boisko i perfekcyjnie oddał rzut na bramkę Skorupskiego. Ta akcja była kwintesencją ambicji Stali Gorzów w tym spotkaniu.

 

Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 37:21. Teraz gorzowian czeka trudny tydzień, bowiem w środę zagrają mecz Pucharu Polski, a w sobotę pojadą do Piekar Śląskich na kolejne spotkanie ligowe. Trzymajcie kciuki!

 

Po tym meczu o opinię zapytaliśmy wspomnianego wychowanka gorzowskiej piłki ręcznej, Marcina Jaśkowskiego. Jak sam mówił, po tym spotkaniu był załamany. – Tragicznie to wygląda, chyba nigdy w życiu nie przegrałem meczu taką różnicą bramek. I to tym bardziej u siebie, w domu. To boli podwójnie. Jestem załamany, ciężko cokolwiek powiedzieć po takim spotkaniu. Nie przeciwstawiliśmy się gospodarzom od początku, od razu dostaliśmy 5 czy 6 bramek, staraliśmy się gonić, ale z minuty na minutę było coraz gorzej. No nic, musimy dograć tę rundę, poszukać jeszcze punktów. Został nam mecz z Grodkowem i tam musimy mocno powalczyć. A później mamy 2 miesiące, by przygotować się do drugiej rundy, bo nie wyobrażam sobie, żeby Leszno spadło z ligi. To byłaby katastrofa dla tego miasta – ocenił na gorąco rozgrywający Real-Astromalu Leszno. Goście tego meczu nie chcą się też tłumaczyć brakami kadrowymi, spowodowanymi kontuzjami. – Cały sezon walczymy ze zdrowiem, ale nie możemy sobie mówić co mecz, że mamy kłopoty zdrowotne. Trzeba grać, iść cały czas do przodu. Nie można się usprawiedliwiać cały sezon osłabieniem. Mamy dwa zespoły, młodych ludzi, którzy powinni coś dawać od siebie, a tymczasem nie ma tu w ogóle żadnego impulsu – zakończył Marcin Jaśkowski.

 

Wyniki:

MKS Real-Astromal Leszno: 21 (9)

 Maleszka, Przekwas 5, Rogoziński 1, Wierucki 3, Kuliński 1, Meissner 3, Rybaczyk, Jaśkowski 5, Buda 1, Raczkowiak 1, Frieske, Radoła 1, Skorupski, Napierkowski

Trener: Maciej Wierucki

Kierownik: Ryszard Kmiecik

Kartki: Przekwas, Maciej Wierucki, Jaśkowski

Kary: Rogoziński, Wierucki, Meissner, Jaśkowski

Karne: 1/1

 

Stal Gorzów: 37 (17)

Nowicki, Marciniak – Pietrzkiewicz 5, Kryszeń 4, Stupiński 8, Chełmiński, Gałat 3, Gintowt 1, Serpina 2, Dzieciątkowski 2, Bronowski 4, Smolarek Mariusz 3, Smolarek Marcin, Światłowski 1, Starzyński 4, Kłak

Trener: Dariusz Molski

Kierownik: Łukasz Bartnik

Fizjoterapeuta: Kamil Sankowski

Kartki: Chełmiński, Pietrzkiewicz

Kary: Bronowski, Stupiński, Serpina

Karne: 6/6

 

Sędziowie: Fahner Filip – Kubis Łukasz (Głogów)

Widzów: 350

 

 

Fot. Marcin Szarejko.

Udostępnij