www.stalgorzow.pl: Michał, w niedzielę pojawiłeś się w hali przy Szarych Szeregów na meczu swoich kolegów ze Stali II Gorzów i nie ukrywajmy – wzbudziłeś zainteresowanie wszystkich zgromadzonych w hali. Jak się z tym czujesz?

Michał Olejniczak: To mnie zaskoczyło. Miło było spotkać wszystkich znajomych, którzy podchodzili i gratulowali.

 

Gdyby ktoś powiedział Ci z 3 lata temu, że w 2020 roku wystąpisz na Mistrzostwach Europy, to jak byś zareagował i dlaczego?

– Oczywiście byłby to dla mnie wielki szok i niedowierzanie. Dlaczego tak? Trzy lata temu nie pomyślałbym nawet o powołaniu na zgrupowanie pierwszej reprezentacji! To były początki liceum, moim najbliższym wtedy celem, był debiut w pierwszej lidze. Koncentrowałem się na reprezentowaniu barw gdańskiej drużyny SMS-u. Oczywiste jest  to, że gdzieś w moich marzeniach było to powołanie, ale nie sądziłem, że stanie się to tak szybko.

 

Czy to dla Ciebie spełnienie marzeń – gra w kadrze narodowej?

Oczywiście! Jako młody chłopak zawsze marzyłem o reprezentowaniu naszego kraju. Droga do reprezentacji, najpierw juniorskiej, kosztowała mnie wiele pracy. Cieszę się, że zostałem zauważony i jednocześnie otrzymałem szansę.

 

Opowiedz o samych zgrupowaniach i ME – jak byłeś przyjęty przez starszych kolegów? Jak pasowało im to, że często na boisku to Ty decydowałeś o kreowaniu gry? I jak wyglądały te zgrupowania i mistrzostwa pod względem atmosfery, organizacji?

– Przyjeżdżając na zgrupowania byłem zaskoczony praktycznie wszystkim. Zostałem pozytywnie przyjęty do drużyny. Bardzo duże wrażenie robiła na mnie opieka medyczna i jej profesjonalne podejście nawet do błahostek. Dwóch fizjoterapeutów i lekarz – to było dla mnie coś nowego. Kwestia organizacji również – dzień zaplanowany od rana do wieczora. Spotkania z psychologiem, oglądanie wideo z treningów, treningi – to wszystko wchodzi w dzień zawodnika reprezentacji.

Mistrzostwa Europy to wspaniała impreza. Cudowna atmosfera i niezapomniane przeżycie. Gra przy dwunastu tysiącach kibiców, to na początku coś niewyobrażalnego. Prawdę mówiąc, większy stres towarzyszył mi przy egzaminie na prawo jazdy, niż debiucie w na mistrzostwach (śmiech). Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem spędzić na boisku w dwóch meczach po około 20 minut. To dla mnie cenne doświadczenie, którego nikt nie jest w stanie mi odebrać. Mam nadzieję, że z czasem będzie to procentować. Gra na pozycji środkowego to nie lada wyzwanie. Trzeba  mieć w głowie ułożony plan i być gotowym na różne warianty, które mogą pojawić się na boisku. Nie zawsze mi się to udawało, gdyż zazwyczaj występuję na lewym rozegraniu. Staram się kierować grą. Z początku wydawało się to być niedorzeczne, aby mówić starszemu o 10 lat koledze, co ma robić ma boisku, ale były rozmowy na ten temat. Na boisku wszyscy jesteśmy równi i środkowy rządzi grą, z której później jest rozliczany.

 

Co było dla Ciebie najważniejsze w trakcie ostatnich miesięcy i na czym skupiasz się w kolejnych miesiącach? Masz jeszcze kilka miesięcy w SMS-ie Gdańsk, a później będziesz szukał klubu dla siebie. Jakieś oferty już się pojawiły?  

– Jak wiadomo jestem uczniem liceum, gdzie nauka trwa trzy lata. W tym roku przystępuję do egzaminu maturalnego, który jest dla mnie priorytetem i przepustką do dalszego rozwoju.

 

Z Gorzowa płynęło wiele ciepłych słów względem Twojej osoby od kibiców – czułeś wsparcie gorzowian podczas meczów kadry narodowej?

– Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim, którzy trzymali kciuki za naszą reprezentację na mistrzostwach. Bardzo ważne dla nas jest wsparcie kibiców. Kibic to nasz ósmy zawodnik zespołu. Trzymajcie kciuki i nadal wspierajcie naszą kadrę!

 

 

 

Fot. Norbert Barczyk / PressFocus, źródło: ZPRP

Udostępnij