Trener Oskar Serpina – TL Ubezpieczenia Stal Gorzów:

Za każdym razem w czwartek mamy taką odprawę taktyczną i w tym meczu zrealizowaliśmy wszystko to, o czym sobie mówiliśmy. Byliśmy wyczuleni na to, że Zielona Góra gra bardzo agresywną piłkę w ataku. To właśnie ich charakteryzuje. My musieliśmy grać skupieni i skoncentrowani i od początku to zrealizowaliśmy. Po rozgrzewce powiedziałem chłopakom w szatni, że emanuje od nich taka dobra pewność siebie i poprosiłem, żeby przełożyli to na boisko. Tak zrobili. Szacunek dla całego zespołu. To świetna wygrana, praca całej drużyny. Oceniam mecz na sześć i bardzo dobrze, bo za tydzień mamy trudny pojedynek w Ostrowie. Jeszcze chwila świętowania i od nowego tygodnia bierzemy się za bitwę o Ostrów. To już od wielu lat taka tradycja obowiązuje w piłce ręcznej, że przy czterdziestej bramce zawodnik, który ją rzuci, stawia złoty trunek reszcie zespołu. Marcin Gałat znakomicie egzekwował rzut karny i to jemu przypadnie ten zaszczyt. Cieszy jego dobry występ. Bramka od lat jest naszą silną opcją i to nas też cechuje. Plus wyprowadzenie szybkich ataków. Z taką bramką można wygrywać ligę, a jeszcze w odwodzie jest trzeci bramkarz Patryk Jaśko, który robi ogromne postępy. Faktycznie ma trochę pecha, że ma taką konkurencję, ale to bardzo młody bramkarz i jeszcze wiele lat gry przed nim. Znakomicie, że ma się od kogo uczyć. Młodzi zawodnicy, którzy z nami trenują i są wcieleni do pierwszego zespołu, to każdy ma się od kogo uczyć. Tak się buduje zespół. Stasiu Szembek znakomicie się pokazał. Dajemy tym młodym zawodnikom grać pod presją, bo wtedy można się uczyć grać w piłkę ręczną.

Trener Ireneusz Łuczak – PKM Zachód AZS Uniwersytet Zielonogórski:

Źle wygląda ten wynik. Co mogę powiedzieć. Dla moich zawodników to był szósty lub siódmy mecz w tym tygodniu i to było widać, że oni nie pograją za dużo. Byliśmy na Akademickich Mistrzostwach Polski i Stal Gorzów nie zgodziła się na przełożenie meczu. Musieliśmy go rozegrać. Wszystko zależało od tego, jak wejdziemy w to spotkanie i jak będzie z siłami. Tych coraz bardziej ubywało, a z zawodników schodziło powietrze. Początek wyszedł zły, bo nie rzucaliśmy bramek. Później zmiennicy sobie nie poradzili i jest, jak jest. Wynik jest bardzo wysoki, ale za tydzień gramy mecz z Grunwaldem i będziemy robić wszystko, żeby te punkty zdobyć. Stal jest liderem, bardzo silnym zespołem i wiadomo było, że będzie bardzo ciężko. Rzuty nasze ani mocne ani groźne i bramkarze „leczyli” zawodników. Skrzydłowi grali mniej więcej po tyle samo tym bardziej, że część zawodników musiała swoje odsiedzieć na ławce, by złapać oddech. Wszyscy zagrali, co rzadko się zdarza. Stal mnie nie zaskoczyła. Jest mocnym zespołem, mocno przesuwają się w obronie. Zagrali bardzo dobrze. To doświadczona drużyna, a jeżeli następują zmiany to jeden, maksymalnie dwóch zawodników. Chyba od czterech czy pięciu lat grają tym samym składem i ci gracze są zgrani, wiedzą, co w danym momencie mają zrobić. Fizycznie i rzutowo zdecydowanie nad nami górowali. W pierwszej połowie dużo bramek straciliśmy z kontry i to ma swoje odzwierciedlenie w wyniku.

Tomasz Gintowt – TL Ubezpieczenia Stal Gorzów:

Ciężko powiedzieć, czy się spodziewaliśmy takiego wyniku. Byliśmy natomiast bardzo zmotywowani. Przez cały tydzień mocno nastawieni i taktycznie i fizycznie. Mocno chcieliśmy pokazać, kto rządzi na Ziemi Lubuskiej tym bardziej, że to trzeci mecz w naszej lidze. Szczelna obrona, szybkie kontry, wyszliśmy na pięcio-, sześciobramkowe prowadzenie i w drugiej połowie kontrolowaliśmy już całe spotkanie. Zmotywowani byliśmy, bo to mecz z Zieloną Górą i też dlatego, że walczymy o awans do ligi centralnej. Trzecia sprawa to gra tutaj, przy własnej publiczności co też dodatkowo motywuje.

Dawid Pietrzkiewicz – TL Ubezpieczenia Stal Gorzów:

Tak, jak powiedziałem na konferencji: dominacja od początku do końca. Może początek nie wyszedł tak, jak chcieliśmy, Nie daliśmy rady od razu odjechać. Do przerwy mieliśmy wysoką przewagę i do końca meczu kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Przeciwnik nie mógł nas ugryźć. W tym jest siła naszego zespołu, że nigdy nie wiadomo, kto w danym spotkaniu weźmie na barki zdobywanie bramek. Poprzednio Olek rzucał 14 bramek, a w tym meczu bramki rozłożyły się na cały zespół. Przeciwnik nie wie, kto jest najgroźniejszy. Mamy jeszcze dwa mecze do przerwy. Chciałbym, abyśmy zdobyli komplet punktów, a potem będzie czas na chwilę odpoczynku i na fotelu lidera możemy zostać do końca.

Robert Góral – PKM Zachód AZS Uniwersytet Zielonogórski:

Porażka bardzo boli, zwłaszcza tak wysoka porażka. Po meczu pucharowym, który graliśmy jak równy z równym, to takiego wyniku jak dziś nie spodziewałbym się nawet w najgorszych koszmarach. Bramkarz nas, żargonowo mówiąc, „leczył” i nie mogliśmy się przez niego przebić. Przegrywaliśmy z 0:4 i nie było pomysłu na grę w ataku. Zmiennicy nie poradzili sobie stresem. Maciej Należyty zagrał bardzo ładny mecz, ale reszta nie pociągnęła tego.

Maciej Należyty – PKM Zachód AZS Uniwersytet Zielonogórski:

Zabrakło nam na pewno obrony, gdyż za słabo przesuwaliśmy w defensywie. Na pewno mecz przegraliśmy w ataku, popełnialiśmy za dużo błędów zarówno przy podaniach jak i podczas oddawania rzutów. Bodajże szóstka lub siódemka zawodników z naszej drużyny od poniedziałku do czwartku była w Katowicach na Akademickich Mistrzostwach Polski gdzie rozgrywaliśmy po 2 mecze dziennie. Dlatego też na pewno w tym meczu wyszło zmęczenie i nie zagraliśmy w 100% naszych możliwości. Tak wysoka porażka mocno boli i to trzeba przyznać ale na pewno wrócimy silniejsi i popracujemy nad tym aby poprawić naszą grę przed następnym meczem z Gorzowem u nas w Zielonej Górze.

Udostępnij